Athelas - Królewskie Ziele

Administrator · Wysłany: Pią 21:09, 14 Mar 2008 Temat postu:

Droga nie była długa, po około godzinie, prowadzący jeńca Gondorczycy, stanęli. Padło kilka rozkazów, po czym silne dłonie pociągnęły go w dół i usadziły na ziemi - Siedź tu grzecznie i nie próbuj żadnych numerów, nasz kapitan zaraz sobie z tobą pogada- Powiedział szyderczo jeden ze strażników.

Uprzejmie proszę o wstawianie większej ilości przecinków w wypowiedziach, drogi panie Adminie. Uprasza się również o większą ostrożność w doborze słów (powtórzenia). Z góry dziękuję i mam nadzieję,że przyjmie sobie szanowny pan moją radę do serca. // celloistka

Zwalniam panią Tongue

Telvani · Wysłany: Pią 23:13, 14 Mar 2008 Temat postu:

Czekałem bo co miałem zrobić ?
Dawajcie go tu , mogę porozmawiać , bo zdaję się że innego wyjścia nie ma...

Administrator · Wysłany: Pon 23:13, 17 Mar 2008 Temat postu:

Ledwo skończyłeś mówić poczułeś na twarzy solidny cios a następnie słodki smak krwi w ustach Trochę grzeczniej śmieciu Warknął Gondorczyk Wstawaj, kapitan chce Cię widzieć

Telvani · Wysłany: Śro 19:44, 19 Mar 2008 Temat postu:

I wy macie się za takich dobrych i sprawiedliwych ? OK przeprasza , już idę . Pokornie szedłem razem z Pudzianami próbując coś z nimi zagadać , ale moi 'rozmówcy' byli tak samo rozmowni jak 100 letni pniak nadżarty przez istoty bezkręgowe

Administrator · Wysłany: Pią 22:43, 21 Mar 2008 Temat postu:

Po kilku chwilach Gondorczycy zatrzymali się. Jeden zerwał opaskę z Twoich oczu. Mogłeś w końcu zobaczyć że zostałeś doprowadzony do obszernej kotlinki o ścianach tak stromych że nie pokonałby ich żaden człowiek. Wszędzie kręci się pełno Gondorczyków, wszyscy w lekkich skórzanych pancerzach i maskujących płaszczach. W końcu dostrzegasz przed sobą wysoką postać w takim samym stroju, wyróżniającą się jedynie żołta opaska na czole. Chwile Ci się przyglądał po czym rzekł
- Witam w naszych skromnych progach, nazywam się Damrod i dzierże tu role kapitana. Teraz ustalimy pewne zasady, ja będe Ci zadawał pytania, a Ty będziesz na nie szczerze odpowiadał, jeśli z jakiś powodów Ci nie uwierzę porozmawiamy nieco inaczej Przy słowie inaczej uśmiechnął się znacząco i wbił wyczekujące spojrzenie w Haradrima

Telvani · Wysłany: Nie 15:33, 23 Mar 2008 Temat postu:

Dobra , zadawaj te swoje 'pytania' Po czym zrobiłem szelmowski uśmiech i spojrzałem na kapitana

Administrator · Wysłany: Śro 21:34, 26 Mar 2008 Temat postu:

Dobrze mruknął Damrod siadając na stojącej obok beczce od początku. Zdaje się że niedosłyszałem Twojego imienia nie mówiąc już o sprawie z jaką tu przybyłeś rzucił tonem towarzyskiej pogawędki przy herbacie po czym zatrzymał uprzejme spojrzenie na jeńcu

Telvani · Wysłany: Czw 14:09, 27 Mar 2008 Temat postu:

Jestem Telvani . Moim prapradziadem był prawdopodobnie Hurin , ale nie jestem tego pewien...co do celu w jakim tu przybyłem to zostałem tutaj przysłany . Przysłał mnie Farod , jeden z alchemików z Belfalas . Przysłał mnie tu , gdyż potrzebuję porcję krwi orków , potrzebnych do badań mojego klienta .

Administrator

Hurin? Belfalas? Zapytał kpiąco Damrod Więc opowiedz nam jeszcze jak się miewa książę Imrahil, dawno go nie widziałem. Po czym wstał i podszedł wolnym krokiem do jeńca Zapytam raz jeszcze. Jak się nazywasz i co tu robisz?

Telvani

JA mówię ponownie : Przysłał mnie Farod...jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to odkrył , że orkowa krew przyspiesza proces fermentacji , dzięki czemu można by wytwarzać eliksiry , wino , i temu podobne rzeczy z jakimś 2x szybszym przygotowaniem...Co do Hurina to nie jestem pewny , jak już mówiłem a w Belfalas mieszkam od dosyć niedawna...z miesiąc...ale jestem dość znanym najemnikiem...
Spojrzałem w stronę Damroda myśląc o tym jak przy pomocy swego noża uciąć mu głowę
Poza tym mam zamiar przejść na emeryturę , jak widzisz jestem już staruchem...mój oręż staje się dla mnie coraz cięższy , wysiłek , który dawniej był drobny teraz jest cięższy , coraz częściej dostaję zadyszek...wybacz staremu człowiekowi śmiałość , ale czy mógłbyś mnie rozwiązać ? Jestem skatowany i reumatyzm zaczął mi się odzywać...

AlterEgo

Takie bajki to możesz wciskać zwykłym chłopom. Krew orków jest plugawa jak kupa łajna. - krzyknął. Zabrać mi go, związać. Jesteś nasz, bratku.

Telvani

Alter, do cholery, ja już jestem związany i klęczę przed tym bękartem! Tongue

AlterEgo

Wybacz, mea culpa. Zabrać mi go z oczu, jutro w południe zadecyduję co z nim zrobić. Skąpcie mu jedzenia go. Może zmięknie i powie kto go przysłał.

Telvani

Siedziałem i myślałem o wszystkim i o niczym. Myślałem iż popełniłem niezły błąd i jestem w sporej kabale.
Cholera...
Siedziałem tam kilka dni, prawie bez żarcia i do mojej celi 'wszet' Damrod

AlterEgo

Damrod wkroczył do celi. Usiadł na krześle i spojrzał na zakładnika. Po czym rzekł - Może chcesz mi powiedzieć kto Cię przysłał? Jeżeli mi powiesz może zlituję się nad Tobą...

Telvani

Cóż...gdybym ci powiedział równałoby się to twojej i mojej śmierci. Nie warto igrać z tym dla kogo muszę pracować...nawet wymawiać jego imię jest niebezpiecznie...

AlterEgo

Uważaj bo się zlęknę. Wiesz, mamy dużo czasu... Naprawdę bardzo dużo czasu. Znam kilka wymyślnych zabaw które skłonią Cię do gadania.

Telvani

Dobra, mogę ci powiedzieć kto to, ale tylko na ucho. Nachyliłem się w jego stronę i wyjąłem nóż z buta zamachując się nim w jego gardło

AlterEgo

Damrod zrobił szybki unik, lecz nie na tyle szybki żeby umknąć przed nożem. Nóż przeciął tętnicę. Krew siknęła we wszystkie strony. Damrod poruszał bezdźwięcznie ustami i poruszał się konwulsyjnie. Telvani był cały umorusany z krwi. A do drzwi celi pukali już strażnicy - Wszystko w porządku szefie? - zapytał jeden ze strażników.

Telvani

Wyciągnąłem miecz z jego pochwy, zamachnąłem się i ściąłem mu łeb po czym schowałem do plecaka i powiedziałem zmienionym głosem w stronę drzwi
Więzień się na mnie rzucił i przypłacił życiem, chodźcie posprzątać jego ścierwo.
Po czym przygotowałem się do konfrontacji