Athelas - Królewskie Ziele

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Saga Mrocznego Elfa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Athelas - Królewskie Ziele Strona Główna -> Sztuka
Autor Wiadomość
Saptieth
Odnowiony



Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mróźnej Północy...

PostWysłany: Czw 12:01, 27 Mar 2008    Temat postu: Saga Mrocznego Elfa

Widzę ze nie ma tu żadnego opowiadania, więc ja się szarpnę. Na początek taki mały prolog, a potem jak sie przyjmie, dostaniecie wiecej. Oceniać...


PROLOG:
Renegat



Podmrok, podziemna kraina wiecznej, bezgwiezdnej nocy. Siedlisko jednej z najokrutniejszych ras Faerunu i zarazem najniebezpieczniejsze jego miejsce. W nielicznych jaskiniach, tego olbrzymiego kompleksu tuneli, znajdują się wielkie miasta. Lecz nieuważny wędrowiec nie znajdzie tam schronienia. Owe siedliska są najbardziej niebezpiecznymi okolicami w całym Podmroku. Są siedliskami drowów. W jednej z jaskiń na północy, tej krainy wiecznej nocy, znajduje się miasto Anzatamorin. Nie jest ono małym miastem, lecz nie grzeszy również rozmiarem. Życie codzienne w nim wygląda całkowicie zwyczajnie, jak na obyczaje mrocznych elfów. Pełne intryg, spisków, morderstw i kłamstw dni, wyznaczane poprzez magiczny ogień wielkiej kolumny zwanej Narbondel, upływają tu od wielu wieków. Domy szlacheckie, których obecnie jest dwadzieścia jeden, wyniszczają się, by zdobyć jak najlepsza pozycje w metropolii...

Pięćset wojowników z Domu Ba’Mir kierowało się jedną z ulic Anzatamorin. Był to dzień ich chwały, mieli zniszczyć Dom Darden, piąty Dom w Anzatamorin. Tym samym ich Dom wysunął by się na dziewiątą lokatę. Wojownicy dotarłszy do celu wyeliminowali po cichu strażników, patrolujących obrzeża posesji Darden. Kilku z atakujących rzuciło na ich cel kule ciemności, by zakryć obraz bitwy przez wzrokiem ciekawskich. Trzystuosobowa armia wkroczyła przez bramy siedziby rodziny Darden i rozpoczęła swój spektakl śmierci. Nie szczędzili nikogo. Ginęli szeregowi żołnierze i niewolnicy. Lecz jeden z drowów, służących klanowi obrońców zdołał przedostać się do wnętrza wielkiego domostwa. W pośpiechu przebiegł kilka korytarzy, aż trafił do sali tronowej. Ukląkł przez kobietą siedzącą na tronie.
- Jesteśmy atakowali, Opiekunko Reano. – zameldował głosem pełnym szacunku. Władczyni Domu Darden spojrzała na niego oczyma rozszerzonymi ze zdziwienia i strachu.
- Kto się na to powarzył? – spytała zimnym tonem. Rzuciła okiem na pozostałe osoby w komnacie. Jej dwie córki i zarazem kapłanki Lloth, Niva i Viktoria, podzielały jej strach i zdziwienie, lecz jej najmłodszy i jedyny syn, Dan Darden, podniósł wzrok z głodem krwi w oczach.
- Dom Ba’Mir, Opiekunko Reano. – posłusznie zameldował żołnierz. Dan parsknął pogardliwie.
- Dziesiąty dom...
- Zamilcz i idź po Siewców, my przygotujemy magię. – warknęła jego matka, Dan wstał i wybiegł z sali. Pędził mrocznymi korytarzami do sali treningowej, słyszał odgłosy walk, dobiegające go zza okien. Domostwo rodu Darden było wielkie, więc droga do Sali gimnastycznej trwała dobrych kilka minut. Jednak w końcu drow wbiegł do komnaty. Elfy z jego oddziału – Siewców Śmierci, jednej z najlepszych elitarnych grup bojowych z całym Anzatamorin, trenowały, walcząc ze sobą. Był to widok zaiste wspaniały. Doskonale wymierzone ciosy współgrały z gracją bloków i kontr. Lecz nie była to odpowiednia chwila na podziwianie tego perfekcyjnego spektaklu szermierki. Dan wyciągnął jeden ze swoich sejmitarów z pochwy i wznosząc go w górę krzyknął do swych elfów
- Do broni, Siewcy! Wróg nadszedł!
Zebrane drowy uśmiechnęły się. Nadchodził ich czas, byli stworzeni by walczyć. Z zapałem chwycili za broń i ruszyli plac przed posiadłością, gdzie właśnie rozgrywała się bitwa. Widząc zamęt walki przed domostwem, Siewcy z uśmiechem na ustach rzucili się w wir śmierci.

Tymczasem w kaplicy Domu Darden, trzy wysokie kapłanki, Opiekunka Reana i jej córki, zaczęły odprawiać magiczny rytuał. Klęczały wokół posągu Lloth – pająka o głowie drowki i zaintonowały pieśń zaklęcia. Mrucząc inwokację, całkowicie pogrążyły się w trasie medytacyjnym, nie zważając na nic co działo się wokoło. Nagle do kaplicy wkroczyły trzy mroczne elfy w mundurach rodziny Darden. Lecz ich zamiary nie były przyjazne. Każdy z nich rzucił się w stronę jednej elfki, podrzynając jej gardło nim ta zdała sobie sprawę o niebezpieczeństwie.

Na polu bitwy sytuacja stała się niekorzystna dla Domu Darden. Bez wsparcia kapłanek, dzielni obrońcy mogli liczyć wyłącznie na swoje miecze. Najkrwawsze żniwa wśród napastników zbierały ostrza Siewców Śmierci, lecz i oni byli zdziesiątkowani przez wrogie wojska. Kilkunastu pozostałych przy życiu Siewców zbiło się w ciasną gromadę. Uformowali klina, by przebić się przez wrogie zastępy i oddalić się z pola bitwy. Plan by się powiódł, lecz na arenę śmierci wkroczył wrogi mag. Nim towarzysze broni spostrzegli nowe zagrożenie, czarodziej rzucił w ich kierunku kule ognia. Magiczny ogień trafił w środek grupy Dana i posłał jej członków do królestwa Lloth. Jedynie Dan, stoją cyna samym czubku klina zdołał przeżyć. Gdy dostrzegł zniszczenie swego oddziału i brak szans na zwycięstwo, przywołał wrodzone zdolności swej rasy i rzucił kule ciemności na otaczające go wojska, nim rozwiał się dym po zaklęciu maga. Oślepiając w ten sposób przeciwnika ponownie używa wrodzonych umiejętności i uniósł się w powietrze lewitując. Odpłynął wysoko nad ziemią daleko za muru swego dawnego Domu. Gdy wylądował ostatni raz spojrzał na posiadłość i odszedł znikając w wiecznej ciemności Podmroku...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*schattenreich
Wybrany



Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:48, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Zapowiada się ciekawie, bo już od początku coś się dzieje. Pisz, pisz dalej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

[A propos, opowiadanie jedno już jest, co prawda jest to krótka twórczość - 'pseudo filozoficzne opowiadanko' - jednego z naszych niezastąpionych Administratorów, ale zawsze coś. Tak więc nie można powiedzieć, że opowiadania nie ma Wink ]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Administrator
Wybrany



Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:51, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Zgadzam się z opinią gwiazki Szatana, wyjście jest dobre ;] Kojarzy mi się ta historia z walkami rodów w Japoni Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ivis
Adept



Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Pon 16:37, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Piękne opowiadanie. Oby tak dalej Grin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saptieth
Odnowiony



Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mróźnej Północy...

PostWysłany: Czw 16:48, 15 Maj 2008    Temat postu:


Rozdział I:
Prawo Oskarżenia


Drisriina Al’Ber, opiekunka z siódmego Domu w Anzatamorin wędrowała z dwójką swoich żołnierzy po korytarzach dzikiego Podmroku, leżącego poza jaskinią miasta. Zaledwie wczoraj otrzymała wiadomość, przez jednego ze swoich zwiadowców, o szlachcicu ukrywającym się w dziczy. W normalnych okolicznościach nie przejęła by się tą nowiną, lecz ów szlachcic pochodził z niedawno zniszczonego Domu. Z racji swojego urodzenia miał Prawo Oskarżenia, mógł publicznie oskarżyć winny Dom za zagładę jego rodziny. Karą dla takiego Domu była całkowita eksterminacja w postaci gniewu wszystkich innych rodzin. Natomiast Dom który pomógł renegatowi nawiązać kontakt z Radą Rządzącą, zazwyczaj miał możliwość wcielenie go do swych szeregów, jako pełnoprawnego członka rodziny. Drisriina znając potencjał młodego wojownika bez wahania ruszyła z pomocą. Teraz idąc w mroku i rozmyślając o tym, pogratulowała sobie sprytu za to iż jakiś czas temu zawarła ciche porozumienie ze zniszczonym Domem. Najwyraźniej to skłoniło Dana Dardena do szukania wsparcia właśnie w Domu Al’Ber. Opiekunka zatrzymała się w umówionym miejscu, małej jaskini z dwoma wejściami. Jednym właśnie weszła, zaś drugie znajdowało sie naprzeciwko, na półce skalnej, około dwóch metrów nad ziemią. Przez chwilę zastanawiała się dlaczego były fechmistrz Domu Darden zażądał spotkania właśnie tutaj, lecz po chwili uzmysłowiła sobie iż w mieście członkowie Domu Ba’Mir z pewnością by go wyeliminowali, jeszcze przed wykorzystaniem Prawa Oskarżenia. Wysoka kapłanka zatrzymała się na środku groty i rozejrzała się. Nigdzie nie było widać nawet śladu Dana. Minuty mijały w ciszy, nikt z trójki się nie odzywał. Nagle Drisriina zauważyła cieplny zarys drowa, zeskakującego z półki skalnej. Nie zaskoczyła ją to że elf wylądował bezszelestnie. Fechmistrz podszedł do kapłanki i ukłonił się. W zawiłym języku gestów przekazał
- Wybacz, pani, lecz kawałek drogi stąd miałem niemiła utarczkę z bandą goblinów. Niemiłą dla nich, oczywiście. – pokazując ostatnie znaki uśmiechnął się paskudnie.
- Nie wyciągnę konsekwencji ze spóźnienia, tym razem. – odpowiedziała kapłanka. – Pragniesz Prawa Oskarżenie, jak mniemam? – dodała unosząc lekko jeden kciuk, co oznaczało pytanie.
- Tak, pani. Dom Ba’Mir musi zapłacić za swoją zbrodnię. Proszę Cię o przekazanie mej woli Radzie. W zamian oferuję swoje ostrza.
- Chyba nie mam zbytniego wyboru ale... najpierw sprawdzę czy warto. – pokazała kapłanka i dała znak swoim żołnierzom. Dan spostrzegł jej gest i błyskawicznie wydobył sejmitary z pochew. Jeden z żołnierzy zaatakował go swoją włócznią, lecz młody drow odbił grot jednym ostrzem, a drugie w błyskawicznym pchnięciu umieścił z sercu żołnierza. Całą walka z tym drowem trwała nie więcej niż dwie sekundy. Drugi żołnierz widząc śmierć towarzysza chwycił włócznię w jedną dłoń, a drugą wyciągnął krótki miecz. Skoczył na Dana atakując włócznią podobnie jej jego towarzysz, na co fechmistrz ponownie odbił grot. Żołnierz Domu Al’Ber ciął wtedy szybko swym mieczem, lecz nie był dość szybki dla sejmitara Dana, który odbił cios. Następnie Dan ciął szybko ostrzem , którego użył do odbicia włóczni i zranił przeciwnikowi ramię. Żołnierz syknął z bólu i na ułamek sekundy stracił koncentrację, co natychmiast wykorzystał fechmistrz wbijając sejmitar głęboko w pierś przeciwnika. Opiekunka Al’Ber obserwował cały spektakl z zachwytem. Ci dwaj żołnierze byli jednymi z najlepszych, a Dan pokonał ich bez problemu. Pomoc mu i przygarnięci go do rodziny, może okazać się niezwykle korzystne. Gdy ciał drugiego żołnierza osunęło się w końcu na ziemię, palce opiekunki ruszyły do rozmowy.
- Świetnie. Skontaktuję cię z Radą, a po zniszczeniu Domu Ba’Mir, przyjmę w progi swojej rodziny.
- Będę służył całym sercem, pani. – odpowiedział Dan kłaniając się lekko.
- Zatem chodź do miasta. W Domu poczekamy aż Rada się zbierze i przy okazji przedstawię moim córką i synowi, nowego członka rodziny. – pokazała Drisriina i uśmiechnęła się lekko. – Chociaż wydaje mi się znasz już Kathlin. – dodała mając na myśli najmłodszą ze swych córek. I miała rację, Dan dość dobrze znał młoda kapłankę. Jedynie się uśmiechnął i ruszył za swoją nową matką-opiekunką w stronę miasta.

*****

Dwa dni później w małej lecz silnie strzeżonej jaskini na obrzeżach miasta zebrała się ośmioosobowa rada Opiekunek najpotężniejszych Domów. Rada jak na każdym spotkaniu, odbywającym się co dziesięć dni, omawiała bieżące wydarzenia. Opiekunki uzgadniały różnorodne zagadnienia władzy nad miastem. Dziś jednak spotkanie obejmowało dodatkowy aspekt.
- Czcigodne opiekunki, zebrałyśmy się dziś, by wydać stosowny wyrok, na Dom który popełnił niewybaczalna zbrodnię. – zaczęła Drisriina Al’Ber, na co pozostałe opiekunki spojrzały na siebie ze zdumieniem. - Dom Ba’Mir, poważył się na eksterminację Domu Darden!
- Co z tego? Nie ma na to świadków... – przerwała opiekunka Greena.
- Owszem, mamy. – po tych słowach Drisriina zwróciła się do jednego ze strażników, stojących przy drzwiach. – Wprowadzić Dana Dardena.
Pozostałe opiekunki ponownie wymieniły zdziwione spojrzenia. Przecież każdy wiedział, ze podczas ataku cała grupa Dana została wybita!
Po chwili drzwi do komnaty otworzyły się, a strażnik, który miał wprowadzić świadka, wszedł do Sali prowadząc młodego, jak na standardy drowów, mężczyznę. Młody drow ukląkł przed Radą, ukazując jej szacunek. Zebrany radczynie chwilę spoglądały na niego zdumione. Wtedy odezwała się matka opiekunka Angiira Melurden, władczyni pierwszego Domu w Anzatomorin.
- Czy ty jesteś, Danem Dardenem, pierwszym synem Domu Darden, do niedawna piątego Domu w Anzatomorin?
- Tak, pani. – odezwał się drow, nie podnosząc głowy.
- Wstań i powiedź czy chcesz wykorzystać Prawo Oskarżenia. – odparła najwyższa opiekunka, na co młody fechmistrz poniósł się i stanął, spoglądając z dumą na zebrane kobiety.
- Moim pragnieniem jest, by Dom Ba’Mir, został na zawsze wymazany z kart historii naszego miasta. Żądam, by na mocy danego mi Prawa Oskarżenia, został całkowicie zniszczony, za zbrodnię która popełnił!
Przez chwilę te słowa zawisły w powietrzu. Opiekunki bacznie wpatrywały się w młodego Dardena, bowiem mało kto był na tyle odważny bądź głupi, by przemawiać do Rady z taką pychą. Jednak żadna z radczyń nie skomentowała tego. Po chwili ciszy, odezwała się opiekunka Melurden.
- Na mocy prawa, twoje życzenia stanie się faktem. Dziś wszystkie Domu, prócz Ba’Mir, rzecz jasna zostaną o tym powiadomione, zaś jutro, gdy Narbondel zalśni do połowy, zostanie wykonany wyrok. Ty zaś, młody Dardenie, wedle tradycji naszego miasta zostajesz włączony do Domu Al’Ber. Od tego dnia jesteś Danem Al’Ber, drugim synem Domu Al’Ber.
- Dziękuję, czcigodna Rado. – rzekł nowy członek rodziny Al’Ber i widząc gest nakazujący wyjście, ze strony Drisriiny, opuścił salę.


*****

Następnego dnia, gdy gorejący blask pokrywał po połowy Narbondel, czyli w powierzchniowe południe, zdecydowana większość obywateli miasta zebrało się przed domostwem Ba’Mir. Członkowie tego Domu, znając już prawdę, zabarykadowali się w swojej posesji. Gdy wszyscy którzy mieli oglądać spektakl zniszczenia, byli na miejscu, opiekunka Melurden wystąpiła przed tłum.
- Szanowni obywatele Anzatomorin. Zebraliśmy się tu dziś, by wykonać egzekucje na Domu który powarzył się zaatakować i niemal doszczętnie zniszczyć inny. Tak więc, zaczynamy!
Na rozkaz opiekunki z tłumu wyszło kilku magów. Zaczęli rzucać zaklęcia i w chwile potem rozpętała się apokalipsa. Kule ognia i pioruny zaczęły uderzać o ściany domu, burząc je, lub wpadały do środka przez okna siejąc spustoszenie w korytarzach kompleksu. Na jednym piętrze wybuchł pożar i wydobył się stamtąd przeraźliwy krzyk kobiety i dziecka. Nagle owa kobieta wyskoczyła w panice przez okno, ciągnąc za sobą płonącą szatę. Krzyczała do czasu gdy roztrzaskała się o ziemię. Z płonącego piętra dobył się ostatni krzyk straszliwej agonii dziecka, po czym zapadłą względna cisza, przerywana co jakiś czas wrzaskami przerażonych Ba’Mir. Czarodzieje znów zaczęli obrzucać dom zaklęciami, przy każdym z nich burząc nieco ścian lub wywołując kolejne pożary. Kilku z użytkowników magii przywołało swoje chwaceń, najczęściej impy, by stwory wzięły udział w rzezi. Orgia zniszczenia trwałą niecałą godzinę, w końcu magom wyczerpały się zaklęcia, więc do dzieła przystąpili wojownicy by znaleźć niedobitków i bezlitośnie zabić ich. Dan nie brał udziału w polowaniu, woląc obserwować zniszczenia dokonane przez czary. Po kilkunastu minutach, przerywanych krótkimi krzykami, przez drzwi domu wyszedł wysoki drow niosąc głowę opiekunki Balquiri Ba’Mir. Rzucił ją przed tłum. Puste, zastygłe w pełnym przerażenia spojrzeniu oczy wpatrywały się w Dana. Drow mimo widoku, który przytłoczyłby każdego człowieka, nie czuł żadnych wyrzutów sumienia. Był szlachcicem, a ta kobieta zniszczyła jego Dom. Miał prawo do jej śmierci.
Wkrótce tłum zaczął się rozchodzić, pozostawiając za sobą dymiącą skorupę, kiedyś będącą dumny domostwem. Obejrzawszy spektakl zniszczenia, drowy powróciły do swych codziennych zajęć. Do knucia intryg i skrytobójczych ataków na swych rodaków, by wspinać się po drabinie społeczeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Athelas - Królewskie Ziele Strona Główna -> Sztuka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin