Athelas - Królewskie Ziele

Saptieth

- Nie grożę ci. Lecz ostrzegam. - odparł spokojnie wampir, obrzucając maga równie pogardliwym spojrzeniem. - Ale dość tych uprzejmości. Gdzie jest ta kula?

Telvani

ALTER!!! NIEEEEE!!!! Telvani Podbiegł do drzwi, i zaczął w nie tłuc, ale wiedział, że jest już za stary i zbyt słaby. Osunął się bezwładnie po drzwiach, łkając.

Kathlin

Słysząc krzyk Tevlanniego drowka podniosła wzrok - Coś się stało? - zapytała cichym szeptem, jej głos brzmiał nienaturalnie spokojnie, wzięła delikatnie pająka na dłoń - Boisz się śmierci... - stwierdziła nagle patrząc na wojownika dziwnym wzrokiem - Wszyscy się boją... Wyznajesz jakiegoś boga? - zapytała głaszcząc pająka niczym małego kociaka

AlterEgo

Tego nie wiem, mam pełno zapisków i dzienników moich konfraterów. Ale nic nie mówią o położeniu tej kuli. Ale oto się nie martw. Mamy baaardzo dużo czasu. Ty jesteś wampirem a ja za to potrafię opóźnić starzenie się. Zawsze fascynowały mnie wampiry. Nigdy nie widziałem ich na żywo, a teraz mam okazję nawet jednego zbadać...

Telvani

Ja... ja nie wiem już sam... Powiedział zmęczonym głosem Nie boję się śmierci. Co noc modlę się do Akatosha, żeby mnie zabrał z tego świata... za dużo męki, cierpienia i zepsucia. Spojrzał na swe ręce. Bogowie... zakończcie to szaleństwo...

Kathlin

Drowka odłożyła pająka obok sieci, podkuliła nogi, objęła je ramionami i połorzyła podbrudek na kolanach - Umrzemy tu... dobrze, że mój grób będzie ciemny - powiedziała spkojnie jakby z lekkim uśmiechem - Moja pani ukoi mój ból... - powiedziała i zamilkła, zamykając oczy

Telvani

Wszystko mi jedno, gdzie i z kim umrę. Powiedział i położył się obok drowki Najważniejsze, że nie jestem sam... Leżał, wpatrując się w sufit, powoli przysypiając

AlterEgo

Mijały godziny, dla więźniów wydało się to wiecznością. Telvani spał już na swej pryczy zwinięty w kłębek. Kathlin oddawała się medytacji gdy drzwi celi otworzyły się z hukiem, do celi weszło dwóch strażników, ciągnęli za sobą Easterlinga. Był cały posiniaczony, z ust leciała mu krew, plecy miał naznaczone batem. Z ran na plecach sączyła się krew. Miał złamaną rękę. Strażnicy rzucili go na ziemię i podali posiłek. Woda oraz paskudnie wyglądający gulasz.

Telvani

Zerwał się i podbiegł do Altera. Alter... ja... wybacz że ci nie pomogłem.

AlterEgo

Wojownik był nieprzytomny, jego oddech był nierówny i przerywany. Najwyraźniej miał złamane żebra.

Telvani

Cholera... Kathlin, możesz coś z nim zrobić? Błagam... Zawołał przejętym głosem do Drowki

Kathlin

Drowka przez dłóższą chwilę milczała patrząc ze spokojem na pająka - A co ja mogę zrobić, mikstury zostały wkarczmie... a magia... - nie dokończyła tyko podniosła dłonie okute w kajdany. Po kolejnej długiej chwili milczenia wstała i podeszła do esterlinga - Jest silny... ale może umrzeć, wszyscy umrzemy... - powiedziała i spojrzała na Telvaniego - Masz jakiś materiał, albo może masz przy sobie athelas? -

Telvani

Wyjął paczkę To ostatnia. Miałem ją wypalić, ale tobie się bardziej przyda, Alter. Wręczył pakunek Drowce. Mam też trochę bandaży. Przydadzą się?

Kathlin

- Tak... na pewno - powiedziała i wzięła bandaż i ziele, namoczyła je w wodzie przez dość długą chwilę. Kawałek bandaża umoczyła w wywarze i oczyściła rany esterlinga, nie było ich wiele więc tylko lekko owinęła jego tors, starając sie nie dodawać mu bólu. Podała resztę wywaru z athelasu Telvaniemu - Jak sie ocknie to daj mu to do wypicia - powiedziała i wróciła do swojego kąta. Usiadła skulona i śpiewając cicho pieśni ku czci Lloth wpatrywała sie w pająka...

Saptieth

- Zatem do dzieła.- rzekł wampir. - Im szybciej znajdziemy tą kulę, tym lepiej.

AlterEgo

Zanim zaczniemy poszukiwania chce zadać Ci kilka pytań. Jesteśmy przecież długo wieczni. Więc mamy dużo czasu.

Saptieth

- Pytaj. Jeśli będę znał odpowiedź, to może nawet odpowiem

AlterEgo

Pytanie numer jeden, jakim cudem Ty, wampir, możesz chodzić w dzień? Dlaczego słońce nie jest Twoim zabójcą, jak sztylet w ciele swej ofiary?

Saptieth

- Jest kilka gatunków wampirów. Dokładnie pięć. Dwa rodzaje to bezmyślne bestie, polujące w nocy i nie mogące żyć bez krwi. Nazywane są wampirami niższymi. Kolejne dwa gatunki to wampiry pośrednie. Słońce ich nie zabija, lecz bardzo osłabia. Są całkiem cwane. Mogą nie pić krwi przez dłuższy czas. I piąty, ostatni rodzaj, to wampiry wysokie. Słońce nie ma na nas wpływu i jeśli chcemy, możemy zaprzestać żywienia się krwią. - odparł zabójca. - Jak się domyślasz, ja miałem szczęście trafić, do ostatniej grupy.

AlterEgo

A od czego zależy to do jakiej grupy trafisz? - spijał każde słowo z ust wampira, wszystko dokładnie notował.