Athelas - Królewskie Ziele

Kathlin

Późnym wieczorem do bram twierdzy przemknęła postać w czarnym płaszczu - Otwórz brame mi, bo musze przejść - powiedziała z dziwnym kacentem. Stojący przy niej orkowie wybuchnęli ochrypłym śmiechem - A czemu mieli byśmy to zrobić? - zapytał jeden, postać zdjęła kaptur - Bo ja tak mówie, a mi tak mówił Morgul - powiedziała uśmiechając sie z wyrzszością i patrząc z obrzydzeniem na orków - Eh, czamu tu takie istoty muszą z nami prawcować... - syknął po czym brama uchyliła sie nieco i Kathlin wymknęła sie z twierdzy prosto w noc, na poszukiwanie ziół

AlterEgo

Ciemność panuje wszędzie, las szeleści złowieszczo. Czasami wydaje Ci się, że nie jesteś sama. Może to prawda a może nie. Może to tylko Twój umysł płata Ci figle.
- W takich ciemnościach nie znajdziesz żadnych ziół.
Pomyślałaś.

Kathlin

Kath uśmiechnęła sie - Jak w domu... - szepnęła cicho i rozejżała sie wokół, było dość ciemno, ale coż to dla drowa... Skupiła sie i po chwili jej oczy zmieniły kolor na czerwony, drowka użyła wrodzonej umiejętności - infrawizji. Rozejżała sie wokół w poszukiwaniu jakiegokwiek życia... Tu w mroku miała przewagę nad wieloma istotami

AlterEgo

Otoczenie zniekształcone przez infrawizję wydawało się mroczniejsze jeszcze bardziej niż normalnie. Do Twych uszu dochodziły odgłosy lasu i zwierząt... ale coś jeszcze, coś co nie było zwierzęciem. Poruszało się cicho i powoli... Nawet dzięki infrawizji nie mogłaś dostrzec co to jest.

Kathlin

Kath zacisnęła dłoń na swoim kosturze gotowa odeprzeć ewentualny atak - Doer pholor phindar - syknęła ze złością patrząc na postać w ciemności...

AlterEgo

Postać wogóle nie drgneła, wpatrywała się w Drow'ke. Mroczny elf czuł się tak jakby prześwietlano go promieniami rentgena...

Kathlin

- Może byś się pokazał? Albo tchórzysz siedząc w.... w... no w ukryciu - warknęła, rozdrażniona zachowaniem postaci.

AlterEgo

Jak się okazało to nie była żadna postać lecz czarne widmo... Poruszyło się lekko, po chwili przyspieszyło i zaszarżowało na Kathlin. Przeniknęło przez jej ciało jak duch. W tym samym momencie Drow'ka zobaczyła obrazy, dużo obrazów. Przedstawiały dom, dziecięcy pokój, szczęśliwą rodzinę, burzę, las, małą dziewczynkę, zakapturzoną postać... Oraz gwałt i morderstwo... Zobaczyłaś potem twarz zbira, był to zwykły zbir... Po tych wizjach Mroczny Elf runął na ziemię ciężko dysząc. Widmo spowite całunem ciemności unosiło się parę centymetrów nad ziemią, było przerażające, nie było żadnych kości, skóry ani świecących oczu, tylko czarna mgiełka, ale coś w tej mgiełce było co przerażało... Wskazywało na to, że widmo chce aby Drow'ka poszła za nią...

Kathlin

- Eh... - westchnęła tylko drowka otrzepując suknie, wzięła swój kostur i spojrzała na widmo - Nie wiem czego chcesz, a czemu mnie... A nie ważne... Prowadź - powiedziała jakby lekko zaciekawiona...

AlterEgo

Widmo odwróciło się do niej plecami i ruszyło wgłąb lasu, poruszyła się szybko a Drow'ka miała problemy aby dotrzymać jej kroku, krzaki plątały się w suknie Elfa pozostawiając na niej małe dziurki i pocharatane ręce... Przez godzinę marszu dotarliście do małego kurchanika. Widmo wzniosło się nad kurchanik i zaczęło obserwować Kathlin.

Kathlin

Drowka podeszła ocierając krew z dłoni - Ka usstan zhaun xuat xun ol... - powiedziała i westchnęła - No i co dalej? - powiedziała podchodząc bliżej

AlterEgo

Widmo wskazało na kurchan, jest tam parę rzeczy...

Kathlin

Drowka podeszła do kurhanu, ciągle zaciskając mocno dłonie na kosturze. Przyjrzała sie dokładnie tym co miała przed sobą...

AlterEgo

Drow'ka zobaczyła na ziemi, bardzo pożółkłą mapę, "x" musiał coś oznaczać, jakiś obóz lub osadę. W pobliżu znalezionej mapy leżało zakopane w ziemię małe lusterko o laleczka...

Kathlin

Drowka wzięła drżącą ręką laleczkę - Co tu sie stało?... - zapytała cicho i spojrzała na mapę - No, przekonam sie - powiedziała chowając lalke i lustereczko do torby, spojrzała jeszcze raz na mapę i ruszyła wg. niej do miejsca oznaczonego krzyżykiem

AlterEgo

Widmo szlo tuż za Elfką, po 40 minutach marszu, Drow'ka doszła na małe wzniesienie z którego widziała niewielka polankę na której biwakowało trzech mężczyzn. Widmo zbliżyło się do Elfki i dotknęła ramienia Kathlin. Przed oczami znowu pojawiły się obrazy ukazujące gwałt dziewczynki, ze wszystkimi szczegółami. Potem mord i pozostawienie zwłok na pastwę losu. Z tego co można było zaobserwować dziewczynka miała 6-7 lat. Potem obraz się zmienił, otoczenie było czarne. Pojawił się mężczyzna, potem sztylet, krew i śmierć... Elfka już wiedziała co ma zrobić...

Kathlin

Elfka uśmiechnęła sie podle - Hmhmhm... Zabawie sie tymi iblithen - powiedziała cicho pod nosem. Zaczęła powoli schodzić, udając że kuleje - Oh... błagam, pomóżcie... Zginęłam w tym okropnym miejscu - załkała opierając sie o kostur i wpatrując sie błagalnym wzrokiem w mężczyzn

AlterEgo

Mężczyźni wstali i spojrzeli na Elfkę, jeden z nich zacharczał:
- Kogo my tu mamy, ranna Elfka. My to mamy szczęście. - Uśmiechnął się lubieżnie i dodał. - [i]Zaopiekujemy się Tobą ślicznotko, chodź do nas. Elfka podeszła do nich, w tym samym momencie jeden z zbirów rzucił się na nią zwalając ją na ziemie. Drugi z nich wyciągnął sztylet z cholewy buta i wycharczał - Pokaż mi co tam masz....

Kathlin

- A nie jestem dla ciebie za stara? - warknęła drowka i czołem przywaliła mu w nos, zbir złapał sie za niego, jęcząc z bólu, drowka szybko złapała swój kostur - No to sie zabawię...A ty schowaj tą wykałaczkę bo sie skaleczysz- powiedziała z okrutnym uśmiechem i kosturem uderzyła mężczyznę w twarz, odnóża więńczącego go pająka rozcięły mu policzek, drugiemu wbiła koniec w splot słoneczny...

AlterEgo

Zbir raniony w splot słoneczny runął na ziemię rycząc z bólu i ociekając z krwi. Drugi ze zbirów, trzymając się za nos na oślep wymachiwał swoim sztyletem, krew leciała mu tak obficie, że po chwili miał ubrudzoną koszulę. Trzeci i najważniejszy z nich zaczął się powoli oddalać od pola walki.