Athelas - Królewskie Ziele

AlterEgo

Czekam na instrukcje...

Administrator

Nazgul uniósł głowę, po czym z jego skrytych pod czarnym kapturem ust wydobył się przerażający syk
- Przed Bramą Minas Morgul czeka na ciebie jeden z twoich pobratymców, kapitan Isthron wraz z 15 żołnierzami. Obejmiesz dowództwo nad tym odziałem i udasz się na południe Ithilien aż do ujścia rzeki Poros gdzie panoszy się Gerwan, herszt niewielkiej bandy złoczyńców który bezczelnie odmówił stawienia się pod wizerunkiem oka. Zabij go i przynieś mi jego łeb. Uważa jednak podczas przeprawy przez Ithilien, mogą tam być oddziały Gondoru.
Idź, wlacz i giń w imię Saurona Wielkiego

AlterEgo

AlterEgo skłonił się i odpowiedział:
- Rozumiem, już wyruszam...

*schattenreich

Isthron czekał przed Bramą razem ze swoim małym oddziałem. Z daleka widział nadchodzącą postać, jednak nie kwapił się, aby podejść. Był podejrzliwy i nieufny, życie nauczyło go rozwagi w działaniach.
-To ty masz nas prowadzić na południe Ithilien?

AlterEgo

- Tak, czy Ci wojownicy są wypoczęci i gotowi do walki?
Spytał Easterling dokładnie przyglądając się żołnierzom.

*schattenreich

Isthron spojrzał na Easterlinga kątem oka. Zawsze dbał o to, żeby jego żołnierze byli w pełni sił, a poddawanie pod wątpliwość ich kondycji i gotowości uważał za zniewagę. Zdusił w sobie lekką złość, i z uśmiechem odpowiedział:
-Jakby inaczej. Przyjmuję samych najlepszych.

AlterEgo

AlterEgo również się uśmiechnął i powiedział:
- To świetnie, nie ma nic lepszego od dobrego żołnierza. Masz u mnie plusa.
Po tych słowach zwrócił się do żołnierzy:
- Czas zapolować na plugawych zbójców, ale bądźcie czujni, tam gdzie wyruszymy grasują parszywi Gondorczycy. Potrafią się świetnie maskować i strzelać z łuku. Miejcie oczy szeroko otwarte. Ruszajmy!
Gdy skończył mówić wyszedł za bramę plugawej fortecy i skierował się z oddziałem na południe.

*schattenreich

Słowa Easterlinga nie poprawiły Isthronowi nastroju, jednak wzmianka o Gondorczykach i szybkie rozpoczęcie podróży sprawiły, że krew w nim zawrzała. Tak, teraz dopiero był w stanie pokazać, na co stać jego oddział. Pewny swoich sił i ewentualnego sukcesu, nie mógł doczekać się rozwoju sytuacji.

AlterEgo

Po długim i spokojnym marszu zaczynało się ściemniać byli już w lesie:
- Chłopcy, przykro mi ale dzisiaj obejdzie się bez ogniska, boję się, że Ci Gondorczycy mogą nas wykryć. Postawcie straże, zmiana co 2 godziny, jak tak dalej pójdzie jutro już ubijemy tego wieprza.
Po tych słowach sam objął jedną z wart.

*schattenreich

Swoim zdecydowaniem i poświęceniem Easterling szybko zacierał niezbyt dobre wrażenie, które wywarł na Isthronie. Znał się na rzeczy, a Isthron to doceniał. Wiedza i doświadczenie odgrywały ostatnio coraz mniejszą rolę, ale nie dla niego. Kto wie, jak potoczą się dalsze losy. Wizja szybkiego odnalezienia Gerwana podziałała na wszystkich motywująco, nikt nie próbował negocjować wydanych rozkazów.

AlterEgo

Następnego ranka, po zjedzonym śniadaniu dokładnie "posprzątali" po swoim obozie. Ruszyli w dalszą drogę, Easterling był nieco niespokojny:
- Coś tu za cicho, za cicho. Jan, Xander, Melvin, Uran i Matt, jesteście łucznikami, więc wejdźcie w ten las i trzymajcie się blisko nas, będziecie nas osłaniać w razie czego. Ale bądźcie czujni i ostrożni.

*schattenreich

Podróż trwała. Niepokój Easterlinga dał się we znaki całemu oddziałowi. Około południa usłyszeli zduszony krzyk i odgłosy szamotaniny, łucznicy wyłonili się z lasu, prowadząc dwóch Gondorczyków.

AlterEgo

Easterling uśmiechnął się groźnie i rzekł:
- No no, kogo my tu mamy? Zgubiliście się?
Zwrócił się do łuczników:
- Świetna robota, za schwytanie tych gagatków dostajecie po 100 złotych monet.
Rzekł teraz do jeńców:
- Gdzie macie posterunki? Lepiej mówcie prawdę bo mój przyjaciel kapitan Isthron chętnie się z wami "pobawi"

*schattenreich

Gondorczycy, mimo że poprzez własną nieuwagę i ignorancję dali się pojmać, nie byli skorzy do rozmowy. Woleli przypłacić własnym życiem, niż zdradzić tak ważne i kluczowe informacje. I ten właśnie los ich czekał, jednak odezwał się zdrowy rozsądek Isthrona.
-Dlaczego mielibyśmy ich zabijać? -zapytał. -Mogą być naszymi zakładnikami, w ten sposób bardziej się nam przydadzą. A nuż zechcą współpracować?

AlterEgo

- A kto powiedział, że zabijemy ich? Jeżeli jest ich dwóch to musi ich być znacznie więcej. Xander, gdzie ich schwytaliście?

*schattenreich

Xander spojrzał na Gondorczyków i nie mógł powstrzymać szyderczego uśmiechu.
-To właśnie wojska Gondoru w całej okazałości... Siedzieli niemal na skraju lasu, zaśmiewając się w najlepsze. Nawet nie zauważyli, kiedy podeszliśmy do nich.

AlterEgo

- Nie, pewnie jest ich więcej tylko dobrze ukryci. Spętajcie im ręce i nogi tak aby mogli iść ale nie biec, zakneblujcie ich. Przesłuchanie jest bez sensu, znam ich upór. Maszerujemy dalej. Łucznicy, wiecie co robić (lekki uśmiech) więźniów wsadzić w środek szyku. Bądźcie czujni i ostrożni, ruszamy dalej.
Widać, że AlterEgo jest w dobrym humorze i czuje się już pewniej.

*schattenreich

Ożywieni, ruszyli dalej. Po kilku godzinach marszu, kiedy nadal nic nie stawało im na przeszkodzie, rozluźnili się. Kilku łuczników szydziło ze 'śmietanki armii Gondoru' , jak nazywali te dwie leniwe jednostki, natomiast Easterling wraz z Isthronem rozmawiali o swoich doświadczeniach w armii. Zaczęli nawet snuć plany dotyczące dalszych losów po wykonaniu tej właśnie misji, kiedy usłyszeli trzask łamanych gałęzi...

AlterEgo

Easterling ręką nakazał żołnierzom aby się zatrzymali. Rozejrzał się gorączkowo i wykonując różne gesty nakazał żołnierzom skrycie się w lesie i nasłuchiwanie.

*schattenreich

Wojownicy bez wahania zaczęli wykonywać rozkazy. Po kilku minutach, ukryci pod osłoną gęstych drzew, wypatrywali z uwagą wrogich oddziałów. Jednak szelesty i trzaski ustały, równie szybko, jak się pojawiły.
-Gondorczycy są czujni... -mruknął z niezadowoleniem Isthron.
W absolutnej ciszy słychać było przyspieszone bicie serc i nierówne oddechy żołnierzy armii prowadzonej przez Easterlinga.