Athelas - Królewskie Ziele

Kathlin

Drowka weszła do pokoju i zaryglowała drzwi. Przesunęła krzesło i ustawiła tuż przed nimi. Okno szczelnie zasłoniła i przystawiła do niego kolejne krzesło. Z kieszeni wyjęła maleńki sznureczek z dzwoneczkiem na końcu i przyczepiła przy oknie, drugi przy drzwiach. Były niewidoczne w ciemności. Zdjęła ubranie, i położyła na szafce nocnej, pod nimi jeden z mieczy, drugi położyła na poduszce, obok siebie, pod nią włożyła nóż, a sztylet zostawiła w zdobionej pochwie przyczepionej do paska na udzie. Usiadła na łóżku i wyjęła skręta, zapaliła go i rozejrzała sie czy aby napewno dobrze wszystko zabezpieczyła. Po wypaleniu położyła się i zasnęła...

Telvani

Zaśmiał się cicho. No, będziesz mieć radochę... bo właśnie idę spać. Wstał od stołu, udał się do pokoju. Zamknął go na klucz, rzucił na siebie kilka prostych czarów ochronnych, księgę bardzo dobrze schował, po czym położył się spać.

Dragosani

Minęło kilka godzin. Półsmok obudził się około południa. Odświeżył się w misce w wodą, która stałą w pokoju i zakładając swój nieodłączny kapelusz wyszedł z pokoju. Zszedł na dół i zamówił u gospodarza śniadanie. Wielka pajdę chleba, ser, szynkę i słabe piwo. gdy dostał zamówienie usiadł przy jednym ze stolików i rozłożył przed sobą jedzenie. Z uśmiechem zaczął je jeść.

AlterEgo

Gdy wszyscy spali, nekromanta podkradł się pod drzwi kapłana i stanął przed nimi i pomyślał - "Pewnie rzucił jakieś zaklęcia ochronne, ale pewnie nie rzucił zaklęć ochornnych przeciw nieumarłym... Głupiec." - po cichutku wymówił dość skomplikowane zaklęcie, po czym padł na kolana, jego twarz wykrzywił grymas bólu, po czym zaczął się zmieniać. Jego ciało przestało być materialne a zaczęło stawać się czarnym kłębem pary. Gdy przemiana dobiegła końca, Morgan wyglądał przerażająco. Wyglądał jak kłąb pary z żołtymi ślepiami. Przeniknął przez drzwi do pokoju kapłana. Klecha spał w najlepsze gdy Upiór buszował po jego pokoju. Jego przenikliwe oczy wyczóły obecność księgi w jednej ze skrzyń. Otworzył skrzynię i wyciągnął księgę i zamienił ją na świetnie wykonaną podróbkę. Morgan z księgą przeszli przez drzwi. Nekromanta zszedł na dół, unikając światła i chowając się w cieniach. Gdy był już na zewnątrz, skrył się w ciemnym zaułku karczmy i cofnął zaklęcie. Zadowolony wyruszył za miasto.

Kathlin

Rano drowka otworzyła oczy i z ulgą stwierdziła że wszysko jest na miejscu. Wyszła z łóżka i zapaliła skręta. Szybko umyła się w zimnej wodzie, założyła ubranie oraz wzięła broń. Odstawiła krzesła i zabrała sznurki z dzwoneczkami. Upewniwszy się że najważniejszy dobytek ma przy sobie zeszła na dół. Usiadła przy ladzie - Dzień dobry, coś podać, na śniadanko? - powitał ją barman z krzywym uśmiechem -Co? A tak.. dobry... A na śniadanie... a może być mleko, i dwie kromki chleba - powiedziała opierając sie o ladę. Gdy podał jej posiłek, sprawdziła swoim kryształkiem czy wszystko w porządku i zaczęła od niechcenia jeść.

Dragosani

Drago skończył jeść i skończył piwo. Zadowolony oparł się o oparcie krzesła i rozejrzał po pomieszczeniu. Dostrzegł Nereidę siedzącą przy barze. Jako ze i tak chciał jeszcze coś zamówić, podszedł do niej i usiadł obok.
- Jeszcze raz to samo... tylko trochę mniej. - rzekł do gospodarza i zerknął na drowkę.
- O, dzień dobry. Nie zauważyłem Ciebie...

Kathlin

- Witaj... - powiedziała i odgryzła kawałek chleba - A ja ciebie widziałam, ale nie chciałam ci przeszkadzać - dodała i napiła się mleka - Macie tu jakieś owoce? Najlepiej by było jabłko, ale jakieś małe - powiedziała do barmana, ten po chwili wrócił, z posiłkiem dla Dragosaniego, zadowolony z takiego klienta i z małym jabłuszkiem dla drowki - Coś jeszcze podać? - zapytał szczerząc krzywe zęby w uśmiechu - Nie... - powiedziała drowka wycierając jabłko i odkładając niedokończony chleb.

Telvani

Kapłan podszedł w miejsce gdzie była księga... ale jej nie było. KURWA KTOŚ ZAJEBAŁ MI KSIĘGĘ! Wywalił z kopa drzwi i w samych gaciach wściekły zbiegł na dół. GDZIE TEN NEKROFIL! ZABIJĘ SKURWYSYNA!!

Za moim przyzwoleniem, rzecz jasna Grin

Dragosani

Drago widząc półnagiego kapłana, spojrzał niechętnie na jedzenie.
- Uch... straciłem apetyt. Zapakuj mi to, proszę. - rzekł do gospodarza. Po chwili dostał chleb, ser i szynkę owinięte w papier i związane sznurkiem. Zwrócił się do drowki.
- Dziś pewnie wyruszę z tymi wariatami na pewne poszukiwania... Może wybierzesz się z nami? Z pewnością przyda się ktoś, kto potrafi władać mieczem...

Telvani

Wbiegł po schodach, omal się się nie zabił, na szybkiego założył na siebie ekwipunek i zbiegł po schodach. Po czym oszalały wybiegł z buzdyganem w ręce, rozglądając się za nekromantą. GDZIE JESTEŚ SKURWYSYNU!!!?? Zaczął jak szalony drzeć się, i zaglądać w każdy kąt.

Kathlin

Drowka ugryzła jabłko, przełknęła i spojrzała na kapłana - A on też ma iść? - zpaytała z trudem tłumiąc śmiech...

Dragosani

- Tak przynajmniej twierdził. To może być nawet zabawne... Nekromanta i kapłan w jednej drużynie... - odparł półsmok popijając piwo.

Kathlin

- Hihi - zachichotała drowka zakrywając usta dłonią. Dojadła jabłko, patrząc na miotającego sie kapłana - A dokąd ta wyprawa? - zapytała nagle, patrząc przenikliwie na Dragosaniego

Dragosani

- Tak do końca to nie wiem. Jakieś tam złe i potężne artefakty, trzeba zniszczyć. Standard. Mapę ma ten nekrosek. - odparł Drago. - Masz ładny uśmiech... - dodał po chwili.

Kathlin

- Ach... czyli nie wiadomo dokładnie gdzie mamy iść? Ufasz temu nekromancie, może chce was wyprowadzić w pole i zabić? Ja bym mu nie ufała - powiedziała drowka i dopiła mleko

Dragosani

- Podczas rozmowy rzuciłem zaklęcie wykrycia kłamstwa. Mówił prawdę. A poza tym... heh... śmiem twierdzić, ze miałby problemy z zabiciem mnie. - odparł zaklinacz.

Kathlin

- Hmm... ciekawe zaklęcie, przydało by mi się - powiedziała drowka z rozmarzeniem - A zbytnia pewność siebie jest zabójcza - dodała patrząc uważnie na Dragosaniego

Dragosani

- Po prostu wierze w swoje zdolności. Na magii znam się jak mało kto. Mieczem jako tako potrafię wywijać i do tego dochodzi zdolność przemiany w smoka... Nie tak łatwo mnie zabić. Już kilku próbowało. - odparł pewnie półsmok.

Kathlin

- Napewno jest jakiś sposób - powiedziałą drowka a oczy zalśniły jej złowieszczo - Ale teraz mało mnie to obchodzi, bo nie mam jakichś niepokojących zamiarów co do ciebie - powiedziała i puściła oczko do półsmoka

Dragosani

Drago patrzył przez chwilę podejrzliwie, po czym dyskretnie rzucił zaklęcie wykrycia kłamstwa. Gdy nic nie wykryło odetchnął z ulgą.
- To się cieszę... Więc jak. Idziesz z nami, czy nie? Bo sam nie wytrzymam z tymi wariatami.