Athelas - Królewskie Ziele

Dragosani

- Nie lubię nekromantów. - stwierdził półsmok i wzniósł się w powietrze. Wyruszył na polowanie na nieumarłych. Zauważył ze na jednym z mniejszych placów szkielety wybiły ludzi i już powstają z nich zombie. Jaszczur przeleciał nad nim i zionął ogniem. Po umrzykach został jedynie popiół.

Telvani

Tymczasem Eldred biegał po mieście, niszcząc pomniejsze grupki nieumarłych. Nagle natknął się na coś, czego się nie spodziewał. Spotkał upiora. Giń, piekielny pomiocie! Wrzasnął kapłan i kilkoma szybkimi ciosami zniszczył upiora. Ale jak się okazało, to była pułapka. Został otoczony przez cienie. Jednego, zniszczył, buzdyganem, ale oberwał w plecy od drugiego i trzeciego. Rzucił znów odpędzenie nieumarłych otumaniając nieco cienie. Zginęły szybko. Zbyt szybko.

Dragosani

Jaszczur latał nad Twierdzą paląc większe grupy nieumarłych. Wylądował w końcu na placu z Eldredem.
- Spaliłem wszystko, co widziałem. Uwielbiam zapach palonych zwłok o poranku.

Telvani

Dobra, żarty żartami, ale co my teraz zrobimy? Powiedział rozglądając się po mieście. Miasto wygląda jakby była tutaj druga wojna z Zuggtomoy...

Dragosani

- Trudno. Ocaliliśmy miasto przed zdechlakami, więc swoją robotę wykonaliśmy. Jak chcesz to pomagaj w naprawach, ja wracam do karczmy. Zostawiłem tam atrakcyjną drowke. - czerwony jaszczur ponownie wzbił sie w powietrze i poleciał na plac przed karczmą. Wrócił do ludzkiej postaci, a jego ubranie, o dziwo nie było zniszczone. Poprawił rondo kapelusza i wszedł do karczmy.

Telvani

Zaczął chodzić po mieście, uzdrawiając rannych. Nakazał natychmiastowe spalenie wszelkich zwłok, tak na wszelki wypadek, po czym wyruszył w stronę bramy, aby wyruszyć w drogę i ostrzec Oficjum.

Dragosani

Drago wszedł do karczmy i podszedł do drowki, która o dziwo nie dalej siedziała w kącie.
- Przepraszam za to zamieszanie. Ten kapłan to stary znajomy. Trochę szurnięty. Musiałem mu coś wyjaśnić, a potem nie wiadomo skąd, pojawił się jakiś nekromanta i narozrabiał.

AlterEgo

Kapłan widząc zniszczenia spowodowane atakiem nieumarłych obiecał sobie, że kiedyś zemści się na nekromancie. Klecha widział wiele bólu i rozpaczy, ale to co widział tutaj było przepełnione śmiercią. Mimo tego, że już nie bylo umarlaków. Nadal było czuć swąt śmierci.

Telvani

Zaczął się rozglądać w każdy kąt. Przez zęby wycedził Chowasz się w cieniu, tchórzu? Wymówił zaklęcie wykrycia magii, aby się upewnić, czy na pewno go tu nie ma.

AlterEgo

Z ciemnego zaułka wyszedł powoli nekromanta. Podszedł naprawdę blisko kapłana. Kapłan nie mógł się ruszyć ponieważ, nekromanta rzucił ukratkiem zaklęcie przybicia, czyli nogi kapłana były trzymane przez kościste ręce które wystawały z ziemi. Przemówił lodowatym tonem - Jesteś głupi chodząc po tym mieście bez eskorty. Twój plugawy bożek Ci nie pomoże. Jedyną słuszną drogą jest śmierć. Nie przybyłem tutaj, tylko po to aby Cie postraszyć i pozabijać wieśniaków. Mam dla Ciebie pewną propozycję. - zrobił chwilę pauzy po czym ciągnął dalej - Może pójdziemy do karczmy i tam pogadamy? Tylko obiecaj mi, że nie zrobisz żadnej głupoty po drodze, dobrze?

Telvani

Splunął i zatoczył półokrąg nad sercem. Dobra, prowadź.

AlterEgo

Czarnoksiężnik zaśmiał się mrocznie po czym ruszył prosto do karczmy. Cały czas rozglądał się na boki, napwając się zniszczeniem które wyrządził. Gdy dotarli do karczmy, pchnął lekko kapłana do środka po czym sam wszedł.

Telvani

Spojrzał z przymrużonymi oczami prosto w oczy nekrofi...eee... nekromanty.Mów szybko czego chcesz. Ale wiedz jedno, jeśli mi się to nie spodoba, zabiję cię.

AlterEgo

Nekromanta wybuchnął śmiechem. Kilka chwil i był jużspokojny. Rozkazał - Siadaj. - coś było w głosie Morgana, że kapłan poslusznie usiadł. Nie będę owijał w bawełne tylko przejde do sedna. Podczas pogłebiania swojej wiedzy na temat czarnej magii odkryłem pewną starą mapę, mapa ta ukazuje polożenie czterech potężnych artefaktów. Oddzielnie, artefakty te są bezużyteczne, lecz razem moga kontrolować siły natury. Jak się domyślasz, czlowiek lub ktokolwiek inny mający dostęp do tych artefaktów mógłby zawładnąć światem. A tego obydwoje bysmy nie chcieli prawda? Oprócz mapy która jest potrzebna do znalezienia tych artefaktów potrzebne są trzy magiczne postacie - święty człoweik, czyli kapłan, potem siła przeciwna czyli splugawiony mag taki jak ja. A na samym końcu, zaklinacz. Czyli po prostu pradawna istota z ogromną magiczną mocą.

Telvani

Spojrzał podejrzliwie na nekromantę. Czy ty czasem czegoś tutaj nie kręcisz? Mapa? Artefakty? Skąd mam ci niby wierzyć, że ty nie zechcesz wykorzystać niby ich mocy, co? Przymrużył oczy jeszcze bardziej i wycedził przez zęby. Musiałbym pójść do kościoła i poprosić Św. Cuthberta o znak. Nie wiem, czy mogę ci pomóc, plugawicielu.

AlterEgo

Nekromanta spojrzał wymownie w sufit po czym również wycedził przez zaciśnięte zęby - Nie pomożesz mi głupi klecho tylko pomożesz ludzkości. Nie zrobisz tego dla mnie tylko dla nich. A jeśli chodzi o mnie to żeby móc kontrolowac te artefakty to trzeba być naprawdę ogromnym czarodziejem. A ja się do takowych nie zaliczam.

Telvani

Hahahaha... Zaśmiał się. Słaby mag, nie przywołałby takiej armii i aury, która zamienia automatycznie świeżo umarłych w zombie... Skrzywił usta i powiedział. Jeśli chcesz mojej pomocy, daj mi JAKIKOLWIEK dowód na to, iż nie chcesz mnie zrobić w konia.

AlterEgo

Nekromanta myślał przez chwilę po czym uśmiechnął się do siebie po czym wyciągnął zza pazuchy stare tomisko które położył z na stole - To jest jeden z zaginionych tomów twego Bożka. Brakuje Ci jakiś tom? - zapytał z niekrytym szyderstwem.

Telvani

Eldred drżącymi rękami wziął tomiszcze, po czym je otworzył i przeczytał kawałek. To... ty... co... Spojrzał na nekromantę. Hmmm... skoro oddałeś kościołowi Świętego Cuthberta dobrowolnie ten tom... jestem w stanie ci uwierzyć. Jednakże wiedz jedno: robię to tylko by uratować Faerun. Gdy misja się zakończy, odejdę.

AlterEgo

Na niczym innym mi nie zależy. Te artefakty są zbyt potężne, żeby ktoś nimi miał zawładnąć. Tylko gdzie znajdziemy zaklinacza?