Athelas - Królewskie Ziele

Kathlin

- Jeśli oni nie będą mieć nic przeciwko, to pójdę... szczerze mówiąc doskwiera mi nieco nuda tutejszego miejsca - powiedziała opierając sie o ladę

Dragosani

- To świetnie. Przynajmniej będzie z kim porozmawiać... - ucieszył się półsmok. - Teraz trzeba tylko na nich poczekać...

Telvani

Wrócił cały czerwony na twarzy jak sowiecka flaga. Usiadł przy jakimś stole, milcząc. Wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć.

AlterEgo

D okarczmy wkroczył nekromanta. Ubrany jak zwykle na czarno. Podszedł do zaklinacza - Jesteście gotowi?

Dragosani

- Ja mogę ruszać. - odparł półsmok. - Aha.. Panna Nereida idzie z nami. Nie przyjmuje odmowy.

Telvani

Spojrzał ze wściekłością w oczach na nekromantę. Powoli wstał i z pełnym nienawiści wzrokiem powiedział twardo. Oddawaj księgę. Powiedział, a jego ręka już była osadzona na rękojeści buzdyganu.

AlterEgo

O czym Ty mówisz? Nie ukradłem żadnej księgi... Bo niby jak? - spytał z udawanym zdziwieniem.

Telvani

Wyjął buzdygan i ostrzegawczo trzasnął nim nekromantę w bark. Mówię po raz ostatni. Po czym rzucił na nekromantę czar paraliżu.

Dragosani

- Ech... jak dzieci. - mruknął Drago i rzucił rozproszenie zaklęcia. - Oddaj mu tą książkę i idziemy, bo zaraz się tu pozabijacie.

[Alter... aż brak mi słów... skoro nie masz czasu żeby coś napisać, przez tyle dni, to chociaż nie usuwaj postów, kogoś, kto zdeklarował się na prowadzenie sesji.]

A uzgadniałeś to? Mapisałeś, że bedziesz MG? Może za chwilę nazwiesz się Adminem? Tongue

AlterEgo

A macie jakiekolwiek dowody na to, że ja ukradłem tą księge? - powiedzial z rozbawieniem.

Telvani

Trzasnął buzdyganem w lewy bark, i rzucając zaklęcie wykrycia magii, kopnął go w kolano, a kiedy zgiął się z bólu, zza pazuchy wypadła księga i z głuchym 'pacnięciem' upadła na ziemię. Oto dowód.

Kathlin

Drowka spojrzała na nekromantę i kapłana z lekkim znudzeniem po czym zwróciła sie do barmana - Mogę poprosić jeszcze jedną szklankę mleka? - powiedziała i spojrzała na Dragosaniego - Wiesz co? Chyba tej wyprawy nie będzie, bo oni zaraz się pozabijają - powiedziała i ziewnęła przeciągle, braman podał jej mleko. Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie gdy odchodził i zanurzyła kryształek. Nie zmienił barwy więc upiła kilka łyków...

Dragosani

- Echh... Czasem nie rozumiem ludzi. - mruknął półsmok i stanął między kapłanem a nekromantą, rozdzielając ich. - Spokój! Artefakty które mogą zniszczyć Faerun, pamiętacie? No... a teraz buzi na zgodę i ruszamy. I dość tych sprzeczek, bo przestane być miły i poznacie prawdziwe znaczenie słowa magia.

Telvani

Podniósł księgę, poklepał po policzku Morgana i powiedział. Dzięki za księgę, mordo ty moja.

AlterEgo

Morgan spojrzał tylko na kapłana, i gdyby wzro mógłby zabijać, kapłan już byłby martwy. To co, idziemy? - spytał nie starając się nawet ukryć wściekłości.

Telvani

Ja mogę iść. Wszystko mi jedno. Powiedział, zabezpieczając Słowem Mocy księgę.

Dragosani

- Ech... jak dzieci... - mruknął zaklinacz i gdy całą grupa wychodziła z karczmy zwrócił się do drowki. - Masz wierzchowca?

Kathlin

- Nie mam, jeszcze nie udało mi się go zdobyć.... ostatniego musiałam sprzedać bo... a nie ważne. Nie mam wierzchowca - powiedziała drowka dopijając mleko.

Dragosani

- To nie za dobrze... Hmm... nekrosek mógłby przywołać z trzy wierzchowce, o których wcześniej mówił. Ja konia nie potrzebuję. W sumie to można by kupić wóz. Mielibyście wygodniej i potrzeba by mniej koni.

AlterEgo

Albo możemy polecieć na Twoim grzbiecie... - powiedział z przekąsem.