Athelas - Królewskie Ziele

Telvani

Hmmm... ten Kreegan mówił coś o jakimś Gotfrydzie... czy jak on miał tam na imię. Skoro naprawdę jest takim dobrym wojownikiem, jak stwierdził ten Kreegan, to może być ciężko. Zwłaszcza że Marduk ma na pewno jakichś sprzymierzeńców. Niekoniecznie z naszego świata... Rzekł ponurym głosem, ale widząc uśmiech elfki, zaśmiał się cicho. Jej optymizm jakoś nie pozwalał mu myśleć o porażce.

Dragosani

- Chłopie, pomysł o przygodzie! No fakt, pewnie zginiemy, ale czy każdy ma szanse by zobaczyć boga? - rzekł półczart. Był wyraźnie zachwycony. Widocznie otchłanna esencja spaczyła jego szacunek do życia. Nawet własnego. - Ale mam takie pytanie. Jak to diabelstwo - tutaj przerwał chichocząc z żartu słownego który zapewne tylko on zrozumiał. - mamy uruchomić? - dokończył pytanie do paladynki. Ona zaś odparła.
- Przyda wam się mag. On będzie musiał użyć tego zwoju. - położyła na biurku wspomniany zwój. - Niestety tylko jeden z magów Akademii zgodził się wziąć udział w tej samobój.. niebezpiecznej misji. - powiedziała po czym dodała głośniej, tak by było to słyszane za drzwiami. - Werter, wejdź!

Nihilus

Po chwili do pomieszczenia wkroczyła postać mężczyzny odzianego w czarne szaty z kapturem nałożonym na twarz rzez co nie było widać jego rysów twarzy, a oprócz tego miał żelazne rękawice i buty.
Zakapturzony mag stanął obok grupki i spytał się:
-Wzywałaś mnie?-

Dragosani

Półczart widząc zakapturzoną postać wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Oparł się ręką o ścianę i bezczelnie wyśmiał maga. Widocznie był to kolejny przykład spaczonego poczucie humory otchłannej istoty.

Aribeth zaś z dezaprobatą spojrzała na czarne szaty maga.
- Mówiłam ci byś tak się nie ubierał. Jedynie robisz z siebie głupka i ośmieszasz Akademie. - po tych słowach zmroziła spojrzeniem Lazarusa, który natychmiast przestał się śmiać i dodała do Wertera. - Wezwałam cię w sprawie wyprawy do której się zgłosiłeś. Dziś wyruszycie, więc poznaj drużynę.

Nihilus

-Zgłosiłem? Chyba zapominasz że miałem do wyboru albo to, albo zaycytuje "Publiczne spalenie na stosie przed akademią
Po czym widzac jak półczart się śmieje dodał sakrastycznie:
-Ale jak sie na nich patrze to jednak wolałbym stos-

Kathlin

Urażona elfka prychnęła - Nikt cie nie zmusza abyś szedł z nami - powiedziała patrząc na niego wrogo. Strasznie nie lubiła, jak rozmówcy chowają twarz i nie wiadomo kim są i jakiej rasy - Dlaczego ja zawsze muszę natrafić na jakichś antypatycznych typków. A jak są tacy całkiem mili, to się zaraz okazuje że to jacyś psychopaci albo inne świry - dodała załamującym się głosem

Dragosani

Lazarus zdawał się popierać opinie elfki. Rzekł do paladynki.
- Droga lady, czy ktoś inny nie mógłby użyć zwoju? Znam się trochę na magii, w końcu mam to we krwi, więc mógłbym to zrobić. - Aribeth zamilkła na chwile.
- W sumie każdy, kto choć odrobinę zna Sztukę dałby radę. Lecz WOLAŁABYM, by Werter poszedł z wami.

Nihilus

Westchnał ściągajac kaptur przez co można było dostrzec, że jest on człowiekiem o brązowych włosach/oczach, oraz z bródką.
Po chwili dodał:
-Normalnie całe życie marzyłem by zginać u boku wariatów i samobójców-

darth_kranek

Kelen spojrzał za siebie, gdy tylko usłyszał podniesiony głos Milae, wzrok zatrzymał na postaci ubranej w czerń. Popatrzył na niego lekko znudzony, po czym odwrócił głowę i westchnął.
- Ciekawe kto będzie następny...

Kathlin

- No tak... człowiek. Dlaczego wszyscy ludzie to tacy rasiści uprzedzeni do wszystkich - burknęła pod nosem Milae marszcząc brwi. Po chwili jednak się rozpromieniła i uśmiechnęła - To co? Może już ruszymy? Dość tego stania w miejscu i nudzenia się. Bp nie wiem jak wy ale ja mam dość, choć szczerze mówiąc wolałabym iść do jakiegoś przyjemnego lasu... ale ostatnio takie tam obrzydliwie i plugawe istoty można spotkać. Naprawdę, aż strach podróżować. Czasem sama się zastanawiam jak ja tu dotarłam o wsłanych siłach, tak jest w lasach niebezpiecznie. No ale to zawsze lasy, ptaki śpiewają i w ogóle jest tak ładnie - rozmarzyła się elfka.

Dragosani

Półczart bez słowa podszedł do biurka paladyki i wziął z niej kulę. Podrzucił ją w powietrze i złapał na mgnienie oka przed roztrzaskaniem się o podłogę. Skinął na pożegnanie Aribeth i wyszedł z jej biura. Skierował swe kroki do stajni, by "pożyczyć" kilka koni.

Telvani

Jestem rasistą uprzedzonym do wszystkich?
Podrapał sie po głowie, po czym wstał z siedziska i zwrócił się do Paladynki.
To ja tez już pójdę.
Jak orzekł tak zrobił. Chwilkę później stał obok drużynowego Szatana.
No to czas ruszyć w drogę. Ciekawe co napotkamy po drodze...

Nihilus

Bez chwili zwłoki ruszył za resztą z niezadowolonym wyrazem twarzy

Kathlin

Elfka poprawiła łuk wiszący na plecach - Ale po co nam konie? W otchłani będę nam przydatne? Ja zawsze myślałam że to taka straszna i ognista kraina. Przecież może im się coś stać... Ale ja lubię konie, to takie inteligentne zwierzęta i takie pożyteczne. Nie wiele jest rzeczy przyjemniejszych niż szybka jazda konno, najlepiej przez las albo jakieś łąki. Tak wiatr szumi i w ogóle jest tak przyjemnie. Można wtedy zapomnieć o całym otaczającym świecie - zaczęła gadać elfka w drodze do stajni.

Dragosani

Półczart słysząc słowa elfki zapytał.
- W Otchłani? W jakiej znowu Otchłani? Naprawdę wątpię, by tamte wrota prowadziły do Otchłani.

Kathlin

- A jak myślisz, dokąd prowadzą? - zapytała elfka, zapominając że miała się do Laarusa nie odzywać

Dragosani

- Stawiałbym na jakiś inny świat. Albo po prostu odległe miejsce na Planie Materialnym. - odparł Lazarus. Grupa wyszła już z Akademii, więc skierował się do stajni. Po kilku minutach wrócił, prowadząc kilka koni. Wyraźnie się spieszył i nerwowo oglądał za siebie.
- Szybko, wsiadajcie i jedziemy.

Nihilus

Werter podszedł do swojego konia i szybkim ruchem wskoczył na niego i czekał na reszte by następnie ruszyć za grupą.

Telvani

Chcesz żebym stracił swe moce? Zrobił krytyczną minę i spojrzał na Lazarusa. Nie jestem głupi... wiem że zarąbałeś te konie ze stajni. Jeszcze się na mnie moje bóstwo obrazi i jak wtedy będę przepędzał nieumarłych, leczył, i wykonywał inne kapłańskie czynności, hm?

Dragosani

W mur obok wbił się bełt z kuszy.
- Wsiadaj, durny klecho! - syknął półczart.