Athelas - Królewskie Ziele

Dragosani

- Miałem na myśli ludzkich bogów. - odparł nie zmieszany Lazarus, po czym zwrócił się do Kreegana. - Sharess, Tańcząca pani, jest boginią hedonizmu i zaspokojenia. Całkiem przyjemne bóstwo.

AlterEgo

Czyli nie warty uwagi bożek. Warknął i skierował swoje spojrzenie w stronę Lady Aribeth - Moja ulubiona elfko, rusz swój odbyt i przygotuj Nam komnaty byśmy mogli się wyspać i ruszyć następnego dnia w drogę. Nie zapomnij o ekwipunku i o złocie na podróż.

Dragosani

- Oj, zdziwiłbyś się, człowieczku. - odparł Lazarus. Zaś Aribeth ściągnęła służbę, która zaprowadziła drużynę do ich pokoi.

Kathlin

Milae wyszła w pokoju w bardzo ponurym nastroju, straciła właśnie dwóch słuchaczy, postanowiła nie spoufalać się z Kreeganem i Lazarusem. Szła więc pochmurna i zła i dziwnie milcząca, co pewnie wszyscy odebrali jako dar od bogów. Ale w końcu uznała że przecież Eldred i Kelen są przecież porządni i można z nimi porozmawiać, a że akurat Kelen jest elfem... - A jak wygląda otchłań? Pewnie jest tam niebezpiecznie prawda? Rany, ale to będzie przygoda - powiedziała beztrosko - Choć z drugiej strony może być groźnie, prawda? Ale może jak się uda, to znów będzie świecić słońce -

AlterEgo

Ale łowca nie ruszył za służbą, podszedł do strażnika o imieniu Zakk. Podszedł na tyle blisko by ten mógł dostrzec pustkę ziejącą zza maski. Mówisz mi o honorze? Twój kuzyn zginął w uczciwej walce. Nie używałem żadnych sztuczek. To była walka jeden na jeden. Walczył dzielnie, lecz jego styl był chaotyczny i niechlujny. Wyczuwałem jego strach, napawałem się nim. Jak dobrze znałeś swojego kuzyna? Bo wiesz, ludzie przed śmiercią ukazują swoje prawdziwe oblicze. Chcesz wiedzieć co zobaczyłem zabijając Twojego kuzyna?

Dragosani

- Skąd możesz wiedzieć, która z twoich ofiar to mój kuzyn? Nie był wcale do mnie podobny. - warknął strażnik.

AlterEgo

Tu nie chodzi o wygląd. Tylko zachowywał się tak samo jak TY. Był butny bo wiedział, że jest bezpieczny... Do czasu. Potem uciekliśmy z celi. Zaśmiał się podle. A teraz wybacz Zakk'u, zmęczony jestem masakrą w Akademii. Ziewnął, obrócił się na pięcie i ruszył za resztą.

Dragosani

Minęła noc. Co właściwie ciężko stwierdzić, skoro ciemno jest cały czas. Jednak drużna nie wyruszyła. Nastąpiło kilkudniowe opóźnienie. Lecz w końcu cała grupa zebrała się w biurze Aribeth. Na jej biurku leżała kula z jakiegoś kryształu wielkości arbuza i koloru błękitnego. Wnętrze zdawało się falować, niczym lśniąca woda. Gdy wszyscy już przybyli paladynka Tyra przemówiła.
- Po naszej ostatniej rozmowie bogowie dali nam kolejne wskazówki. Pierwszą jest przybliżona lokalizacja Wrót. Jeden z kapłanów Pana Świtu, podczas modłów, miał wizję w której ujrzał ruiny prawie całkowicie zasypane przez piasek. Później ujrzał ten teren z bardzo wysoka, tak że możliwe jest ustalenie że Wrota spoczywają w północnej części pustyni Anauroch. To dość spory obszar, ale jestem pewna, że tamtejsi Beduini chętnie udzielą wam pomocy. Do tego kleryk Mystry miał inną wizję. Ujrzał w niej świetlista postać, która rozpływa się pod wpływem wybuchu tej kuli. - wskazała na przedmiot na stole. - Oczywistym wydaje się fakt, że służy ona do zniszczenia wrogiego bóstwa. Gdy ów kleryk obudził się ze swojej wizji, kula leżała przed nim. Tak więc bogowie dali nam wiedzę i moc do pokonania wroga. Zaufali nam, więc nie możemy ich zawieść. Jakieś pytania?

AlterEgo

Czy można wypisać się z tego gówna? Spytał wlepiając swoje czerwone oczy w paladynkę.

Dragosani

- Tam są drzwi, jeśli ich nie zauważyłeś. - odparła Aribeth wskazując drzwi.

AlterEgo

Zabawne. Mruknął cicho po czym powiedział już normalnie - A teraz droga Aribeth, daj mi glejt oczyszczający uniewinniający mnie.

Dragosani

Paladynka wyciągnęła z szuflady jakiś dokument z pieczęcią miasta Neverwinter. Dała go człowiekowi.
- Idź, skoro twoje marne życie jest dla ciebie ważniejsze niż losy Krain.

AlterEgo

Ten zaś wziął pergamin od elfki i schował go zza pazuchą płaszcza. Przy drzwiach rzekł do Milae - Do zobaczenia... Jeśli przeżyjesz. I nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę wyjścia z Akademii.

Dragosani

Nikt go nie zatrzymywał. I w ten sposób drużyna pozbyła się denerwującego łowcy. Aribeth milczała aż Kreegan wyszedł po czym rzekła.
- Czy ktoś jeszcze chce teraz zrezygnować? Musicie wiedzieć, że ta misja jest bardzo niebezpieczna. W końcu zmierzycie się z bogiem.

darth_kranek

- To my śmiertelni, mamy mierzyć się z bogiem? - Rzucił jak jakiś kapłan nauczający motłoch.

Dragosani

-Echh... no nie walczyć. Lecz gdy będziecie umieszczali tą kulę w jego pobliżu, to zapewne będziecie musieli sprostać przeszkodom, jakie ustawi na waszej drodze. Czy ja wszystko musze mówić dosłownie?

darth_kranek

- Chciałem się po prostu upewnić. - Uśmiechnął się i spojrzał na kulę.
- Jaka jest pewność, że ta kula rzeczywiście wkończy tego Ma...cholera jak on się nazywał?

Dragosani

- Taka jak to że przeżyjemy. - odparł Lazarus i wybuchnął śmiechem.

darth_kranek

- Czyli standard. - Westchnął.

Kathlin

Elfka tylko spojrzała za wychodzącym Kreeganem i westchnęła cicho - No to szykuje się trudna misja - powiedziała w końcu i posłała wszystkim pokrzepiający i uroczy usmiech.