Athelas - Królewskie Ziele

AlterEgo

Wziął pierścień od paladynki. Przyglądał mu się krótką chwilę, po czym przy pomocy złotego łańcuszka zrobił sobie z niego wisiorek który schował pod koszulą. A więc, są to symbole do pradawnych wrót. Dzięki nim, mnie i memu towarzyszowi udało się otworzyć wrota. Niestety nie wiem co za nimi jest, gdyż nie przeszedłem za nie. Ale mój kompan zrobił to. Od tamtej pory nie wiem co się z nim dzieje... Odpowiedział.

Dragosani

- A kim był twój kompan? - spytała lady.

AlterEgo

Tego już nie było w naszej umowie. Mruknął z rozbawieniem Kreegan.

Dragosani

- Owszem było. - odparła elfka. - Miałeś odpowiedzieć na pytania, nie było sprecyzowane na ile i na jakie.

AlterEgo

Moim kompanem był Czarny Rycerz, zwał się Gotfryd. Mąż był z niego wielki. Jak i wojownik.

Dragosani

- I mam rozumieć że ty, prosty łowca i ów Gotfryd, wojownik, byliście w stanie obsługiwać pradawny artefakt, od którego zapewne aż ziało magią? Jeśli tak to powinieneś mieć moc, by zniszczyć pół Akademii i uciec.

AlterEgo

Nigdy nie wątpiłem w swoje umiejętności Droga Pani. Ale wiedz, że pomagał nam upadły bóg. Nazywał się Raziel... Gdy skończył, oparł się o oparcie i zmrużył oczy.

Dragosani

- Bóg? - po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy Aribeth była zmieszana. Pozostali również. - Jesteś pewien? Może to jakiś potężny mag, lub po prostu istota z innego planu?

AlterEgo

Istota z innego planu lub mag nie posiadają takiej mocy. Jestem pewny, że to był BÓG. Gdy skończył, napawał się tym, że ta informacja przeraziła wszystkich. Zaśmiał się cicho.

Telvani

Raziel... Powtórzył pod nosem imię Boga. Na wszystkich bogów Panteonu! Raziel wrócił na Zapomniane Krainy? Tragedia... Rzekł dość przerażony kapłan cichym głosem.

Kathlin

Elfka już od dłuższego czasu kręciła się na fotelu, patrząc to na Aribeth to na Kreegana, w końcu nie mogła dłużej wytrzymać i trzymać języka za zębami - Ten pierścień to taki klucz? Ale czemu ktoś by chciał zgasić słońce? Przecież nawet dziecko wie że bez niego nie ma życia... Kim jest ten Raziel? To jakieś złe bóstwo? To znaczy... jak przez niego jest takie zamieszanie to na pewno tak, jest bardzo zły... Ale może to nie bóg? Przecież bogowie nigdy tak nie robili... żeby słońce gasło. Bo jak zginą ludzie na ziemi to kto im będzie ofiary składał i się do nich modlił? To musi być bardzo dziwne bóstwo-

Dragosani

- Jest wiele istot, które nie potrzebują do życia słońca. - stwierdził Lazarus. - poza tym mi to bardziej wygląda na akt propagandowy. - gdy już wszyscy zamilkli Aribeth zadała kolejne pytanie.
- Mówiłeś że dzięki tym symbolom otworzyliście wrota. Jak to zrobiliście?

Telvani

Dziwny bo upadły... ale jeśli powrócił... to nie dziwi mnie taka anomalia pogodowa... Rzekł nieco przerażonym głosem Eldred. Trzeba będzie coś zdziałać... te zaćmienie to pewnie tylko początek... początek czegoś... większego.

Dragosani

- Wiesz coś o nim, kapłanie? - zapytał Lazarus.

Telvani

Tak... Raziel, zwany tez Mardukiem, lub Panem Zniszczenia. Syn Molocha i nieznanej boginki, albo śmiertelniczki. Jego domena jest zarówno zniszczeni, jak i odnowa. Kiedy jego ojciec został zgładzony przez Panteon, ten przejął jego posadę, i zaczął podbój Krain, aby potem je doszczętnie zdewastować i utworzyć na nowo, w innym ładzie. Oczywiście Helmowi, Mystrze, Św. Cuthbertowi i innym dobrym bóstwom nie podobała się zbytnio ta ekspansja, więc przywołali na Krainy kilku potężnych czarowników, którzy wzięli w posiadanie każdy po części jego esencji. W dodatku wyczyścili mu pamięć i zaszczepili fałszywe wspomnienia. Nie zabito go, bo stwierdzono, że taka banicja będzie jeszcze gorsza od śmierci... najwyraźniej któraś z esencji odzyskała świadomość... powiedz mi, Kreeganie, czy Raziel zabijał jakichś magów, albo istoty potężnie magicznie podczas waszych podróży?

AlterEgo

Kreegan odwrócił się w stronę kapłana zupełnie ignorując pytanie paladynki. Zmrużył oczy z zadowolenia po czym jedynie kiwnął głową.

Dragosani

- Jak słusznie stwierdził Eldred może mieć to tragiczne skutki, więc odpowiedź - zażądała Aribeth.

AlterEgo

Powiedzmy, że Raziel Nam pomógł. Dotykał tych symboli, a one zaczęły świecić się pomarańczową poświatą. Co dziwne, Raziel nie dotknął wszystkich pieczęci, tylko siedem.[/i] Odpowiedział spoglądając na elfkę.

Kathlin

Elfka poruszyła się niespokojnie na fotelu - No to chyba logiczne prawda? To musi być w jakiś sposób ukryte, jak otworzyć te... to coś co tam otworzył. Jeżeli tych pieczęci jest dużo, a on użył tylko kilku znaczy że tylko w ten sposób da sie otworzyć. Taki jakby kod. I jeżeli ten Raziel sam to wymyślił, to nie zdziwiłabym się, jak by się okazało że dotknięcie niewłaściwej pieczęci skończy się śmiercią albo czymś gorszym... ale... a co tak na mnie patrzycie, tak sobie tylko głośno myślę -

Dragosani

- ale dobrze kombinujesz. - stwierdził Lazarus. - Potrafiłbyś wskazać symbole których dotknął ten Raziel?